Geoblog.pl    pytkaalucko    Podróże    Indie 2007    leniwe godziny
Zwiń mapę
2007
07
lis

leniwe godziny

 
Indie
Indie, Jaisalmer
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12769 km
 
Oto jestem. Jednak znalazlam ta chwilke ;) Wlasnie bylam swiadkiem aktu okrucienstwa dokonanym na jakims biednym owadzie (ciezko zidentyfikowacco to bylo, bo z bokow pyszczka jaszczurki wystawaly tylko nozki) przez jaszczurke na scianie toz nad moim komputerem. :) Dzikosc wszedzie dookola. Konczy sie 4 dzien w Jaisalmerze. Leniwie spedzone godziny w piekacych upalach Radzastanu i jego pustyn. Spedzilismy jeden dzien na tzw. safari. Lucek juz o tym pisal, ale cos mu zjadlo ciag dalszy. Tak wiec zrezygnowalismy z kilkugodzinnej jazdy na wielbladach (ciavach), oszczedajac nasze d...y :) Chcielismy glownie zobaczyc pusynie i spedzic noc w jej cieplych piaskach. I warto bylo. Zachod slonca byl piekny, i choc nie zdaylismy go uwiecznic, to ta czerwien zapadajacego slonca, rozblyskujaca na calym horyzoncie, zostawila jakis slad w naszej pamieci. Szybko zrobilo sie zupelnie ciemno i juz tylko gwiazdy (bardzo gesto zamieszkujace pustynne niebo) rozswietlaly granat nieba rozciagniety nad naszymi poslaniami i ogniskiem. Dwie angielki i ich przewodnik (do ktorych sie dolaczylismy na noc) wraz z naszym przewodnikiem popijali piwko i zartowali miedzy soba w hindi. Nas szybko zmogla sennosc, choc byla moze 20. Rozciagnieci pod gwiazdami podziwialismy. W nocy obudzil mnie chlod, ale bylam mu wdzieczna, bo zobaczylam lyska w calej okazalosci jego hamakowatego ksztaltu. Musial zawitac tu duzo pozniej. Rano przepiekny wschod slonca nad wydmami. I choc nie byla bylismy w szczerej dziczy, to spokoj i cisza (tak rzadkie w Indiach) o poranku, byly warte tej wyprawy. :)
Wczorajszy i dzisiejszy dzien pod znakiem lenistwa i jeszcze raz lenistwa. Snucia sie w upale miedzy kamienicami miasta i wymyslania zajecia na kolejne godziny. Nie wiele tu jest do roboty, a ilez mozna sie oddawac kontemplacji ;) Rozmieszczeni wzdluz wszystkich niemalze ulic handlarze, namawiajacy wciaz, wytrwale i do znudzenia (nie wazne ile razy mijasz ich w tej wlasnie godzinie) do wstapienia do ich krolestwa (nawet jesli jest nim stolik z dwoma komputerami ;)), mecza :/
Troszke teskni mi sie do domu i tego co takie "znajome". Mam na mysli jedzonko, klimat, ludzi. Buziaczki dla wszystkich ktorych znam i tych ktorych nie znam a ktorzy sledza nasza podroz
Kochani Do Zo
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Renia @Gieniu
Renia @Gieniu - 2007-11-07 23:27
Nie wiem czy zdazycie jeszcze odczytac bo przeciez konczy sie wasza wyprawa. Koniec lenistwa zbliza sie wielkimi krokami i spelnienie tego o czym w ostatnich notatkach marzycie jest b. blisko.Bedziemy czekac nie tylko z europejskim ale nawet polskim jedzonkiem ,super lazienka i extra loziem ale niestety paskudna pogoda , bo pada i zimno.Tez juz tesknimy i czekamy waszego powrotu i na cale zamieszanie z nim zwiazane.Troche tu zacicho.Tylko Majeczka potrafi ta cisze wypelnic.Gieniu bedzie czekal na wedrowcow w Berlinie a pozostali w Polsce!Dozobaczenia i moc buziakow ostatnich przed podroza do kraju.
 
Renia @Gieniu
Renia @Gieniu - 2007-11-07 23:37
Tez bym chciala dosiasc chociaz na 5 min .takiego wielblada o ktorym wspominacie i poczuc jaka to frajda ))) ha ha ha .
 
 
pytkaalucko
Magda Lucek
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 40 wpisów40 39 komentarzy39 92 zdjęcia92 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.10.2007 - 10.11.2007